Kategorie

Forum

Polityka / [Utopiony] Amerykanska tarcza antyrakietowa w Polsce.

Od 11 do 13 z 13

  1.  

    I tyle ma do powiedzenia !

    • X X CommentAuthorX X
    • CommentTime21 Aug 2008
     

    Gruzja to strategiczna pomyłka Zachodu

    Czasami niewielkie wydarzenia zwiastują wielkie zmiany. Porażka Gruzji może być właśnie jedną z nich. Zapowiada się koniec ery postzimnowojennej, choć nie jest to początek powrotu zimnej wojny. Jest to powrót znacznie większego kalibru: historii.
    function foto(media_oid){nw=window.open(media_oid + ',foto.html','foto','width=726')}
    AFP
    AFP

    Więcej w supertemacie:
    Wojna w Gruzji

    Początek ery, która nastąpiła po zimnej wojnie, był triumfem Zachodu, którego symbolem stała się książka Francisa Fukuyamy „Koniec Historii”. Tytuł był śmiały, ale zgodny z ówczesnym duchem czasu. Historia kończyła się zwycięstwem zachodniej cywilizacji. Reszta świata nie miała innego wyboru, jak się jej podporządkować.

    W Gruzji, Rosja głośno dała do zrozumienia, że Zachodowi nie będzie się poddawać. Po dwóch dekadach upokorzeń zdecydowała się oddać cios. Za jakiś czas pozostałe siły uczynią to samo. W rezultacie swojej przygniatającej przewagi, Zachód wtargnął na geopolityczne obszary innych, bezczynnych krajów. Teraz budzą się one ze swej bezczynności, co jest widoczne zwłaszcza w Azji.

    Większość świata jest zdezorientowana zachodnim moralizatorstwem w kwestii Gruzji. Ameryka w żadnym wypadku nie tolerowałaby rosyjskiego wtrącania się w jej geopolityczną strefę wpływów w Ameryce Łacińskiej. Skoro amerykańską podwójną moralność dostrzegają mieszkańcy Ameryki Południowej, to widzą ją również muzułmańscy komentatorzy, uważający, że Stany Zjednoczone wtargnęły do Iraku nielegalnie. Ani Indie, ani Chiny nie kwapią się do przeciwstawiania Rosji. Dowodzi to jak bardzo wyizolowany jest zachodni pogląd odnośnie Gruzji sprowadzający się do tego, że świat powinien wspierać, będącą na przegranej pozycji Gruzję przeciwko Rosji. W rzeczywistości większość wspiera Rosję przeciwko despotycznemu Zachodowi. Przepaść między retoryką Zachodu a reszty świata nigdy nie była większa.

    Dlatego też sprawą najwyższej wagi jest, aby Zachód wyciągnął z gruzińskiej lekcji właściwe wnioski. Musi podejść strategicznie do swoich ograniczonych możliwości. Po upadku Związku Radzieckiego, zachodni myśliciele założyli, że reszta świata musi pójść na geopolityczne kompromisy, a oni będą dyktować warunki. Teraz konieczna jest weryfikacja rzeczywistości. Całkowita, zachodnia populacja w Ameryce Północnej, Unii Europejskiej, Australii oraz Azji liczy 700 mln ludzi, czyli ok. 10 proc. wszystkich mieszkańców świata. Pozostałe 90 proc. ewoluowało z pozycji obiektów historii do jej podmiotów. Strona tytułowa Financial Times z 18 sierpnia 2008 głosiła: „Zachód jednoczy front w sprawie Gruzji”. Powinna raczej brzmieć: „Reszta świata nie zgadza się z Zachodem w sprawie Gruzji”. Dlaczego? Z powodu braku strategicznego myślenia.

    Mao Zedon, mimo wszystkich swoich wad, była wielkim myślicielem w kategoriach strategii. Mówił, że Chiny zawsze miały do czynienia z głównymi wrogami i kompromisami przeciwko drugorzędnym kompromisom. Kiedy Związek Radziecki stał się głównym przeciwnikiem, Mao doszedł do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, mimo, że wiązało się to z upokorzeniem, jakim było układanie się z potęgą, uznającą Chiang Kai-sheka jako prawowitego władcę.

    Rosji daleko do pozycji głównego przeciwnika Zachodu. Prawdziwie strategiczna niewiadoma, to czy główne wyzwanie rzuci Zachodowi świat Islamu, czy Chiny. Od 11 września 2001 r. Zachód zachowuje się, jakby strategiczne wyzwanie stanowił świat Islamu. Jednak zamiast wypracować długofalową strategię odnośnie 1,2 mld Muzułmanów, wkroczył tam bez żadnej strategii. Stąd bierze się spirala niepowodzeń w Afganistanie i Iraku oraz ogromna wrogość świata Islamu. Wielu europejskich myślicieli jest boleśnie świadomych głupoty wielu aspektów amerykańskiej polityki. Nie chcą jednak konfrontować zagrożeń wynikających z przekazania spraw swojego bezpieczeństwa Ameryce. Gdy chodzi o bezpieczeństwo, geografia jest ważniejsza niż kultura. Europa powinna niepokoić się islamskim gniewem właśnie ze względów geograficznych. Dzięki Oceanowi Atlantyckiemu, Stany Zjednoczone mają ku temu mniej powodów.

    Czołowi amerykańscy neokonserwatywni myśliciele jako głównego przeciwnika postrzegają Chiny. Jednocześnie uparcie wspierają Izrael, nie zdając sobie sprawy, że stanowi to geopolityczny prezent dla Chin. Nie ma wątpliwości, że większym beneficjentem 9/11 były Chiny. Ustabilizowały dzięki temu tereny sąsiadujące, podczas gdy Stany Zjednoczone pogubiły się.

    Zachodni myśliciele muszą zdecydować, gdzie kryje się długofalowe wyzwanie. Jeśli to świat Islamu, to Stany Zjednoczone powinny przestać naruszać geopolityczną przestrzeń Rosji i wypracować długofalowe porozumienie z Chinami. Jeśli to Chiny, Ameryka musi pokonać Rosję i świat Islamu oraz rozwiązać konflikt palestyńsko-izraelski. To pozwoli islamskim rządom na bliższą współpracę z Zachodem w wojnie z al-Kaidą.

    Największym paradoksem dla Zachodu jest fakt, że w końcu możliwe jest wypracowanie bezpieczniejszego porządku na świecie. Liczba krajów, chcących zostać „odpowiedzialnymi udziałowcami” nigdy nie była większa. Większość z nich, w tym Chiny i Indie, chce współpracy z Zachodem i Stanami Zjednoczonymi. Jednak brak spójnej i długofalowej strategii Zachodu w stosunku do reszty świata i brak umiejętności tworzenia geopolitycznych kompromisów są największą przeszkodą w stabilizacji światowego porządku. Zachodni liderzy twierdzą, że świat staje się coraz bardziej niebezpieczny, jednak niewielu przyznaje, że to ich wadliwe myślenie przyczynia się do tego. Gruzja dobrze ilustruje skutki braku strategicznego myślenia. Pisarz oraz dziekan Lee Kuan Yew School of Public Policy (część Narodowego Uniwersytetu Singapuru) opublikował właśnie „The New Asian Hemisphere: the Irresistible Shift of Globar Power to East” (Nowa Azjatycka Półkula: Nieuniknione Przejście Globalnej Władzy na Wschód – przyp. tłum. Onet.pl).

    Autor: Kishore Mahbubani
    © The Financial Times Limited 2008
  2.  

    A ja się czuję bezpieczniej

Od 11 do 13 z 13

RSS Feeds